Kiedy więc potrafimy oddychać w taki właśnie płynny sposób, stajemy się „obszerni”. Przyjmujemy wszystko, co do nas przychodzi, „obszernym” umysłem. Kiedy przenosimy owo poczucie ześrodkowania na sferę działania, potrafimy zaakceptować wszystko, co się zdarza i odpowiednio się w danej sytuacji zachować, nie tracąc elastyczności. Kiedy za bardzo się staramy i zaczynamy forsować to i owo, tracąc elastyczność, wszystko, czym się zajmujemy, nabiera ciężaru i nic nie układa się jak powinno. Jeżeli natomiast potrafimy uwolnić się od napięcia i całkowicie zaangażować się w oddychanie, poznajemy stan obszernego, bogatego umysłu, kiedy bez względu na to, co się wydarza, umiemy to przyjąć i wyraźnie określić najlepszą możliwą reakcję. Ów stan umysłu pojawia się wraz z miękkim, płynnym oddechem, kiedy rozluźniamy się i przyjmujemy wszystko z taką właśnie swobodą i miękkością.
Wraz z przesuwaniem się twojego centrum w dół i uwalnianiem się umysłu od kolejnych blokad zaczną pojawiać się różne myśli. Nie ma potrzeby ich odganiania; skupiając się na liczeniu oddechów, łatwiej utrzymasz koncentrację i nie będziesz się rozpraszał. Z każdym oddechem przechodź do kolejnej liczby, rozpoczynając od jednego, licząc do dziesięciu, a następnie znów od jednego. W końcu liczby staną się częścią strumienia oddechu i nie będziesz już musiał liczyć. Z początku jednak skupianie się na liczeniu pozwoli ci kierować nagromadzoną energię i uwagę na oddychanie i utrzymywanie tego stanu jasnego umysłu.
Koncentrując się na każdej liczbie, rób pełny wydech, pozbywając się całego powietrza z płuc, po czym naturalnie nabierz znów powietrza. Koncentruj się na liczeniu, nie robiąc żadnych przerw pomiędzy kolejnymi liczbami, gdyż mogą się w nich spontanicznie pojawić myśli. Utrzymując tę koncentrację, po jakimś czasie stwierdzisz, że twój umysł się wyciszył i wykazuje mniejszą potrzebę chwytania się czegokolwiek w świecie zewnętrznym. Najszybszą i najbardziej bezpośrednią metodą ześrodkowania i wyciszenia się jest sumienne i skrupulatne przestrzeganie zalecenia, by całą swoją uwagę skupiać na każdym oddechu, nie pozwalając na to, by cokolwiek innego ją rozproszyło. Jeżeli będziesz się stosował do tego jedynego zalecenia, nie robiąc żadnych przerw pomiędzy kolejnymi oddechami – ale też nie czepiając się ich świadomie do tego stopnia, że stają się ciasne, napięte i skrępowane – szybko poznasz cichy, głęboki stan umysłu.
Jednocześnie jednak należy pamiętać – co zawsze powtarzał mi mój nauczyciel – że nie wolno nam się spieszyć. Trzeba postępować tak, jakby wypełniało się wiadro wodą po jednej kropli albo napełniało wielki balon powietrzem po jednym oddechu. Ale też liczyć oddechów nie wolno mechanicznie czy automatycznie. Należy to robić tak, żeby bez reszty skupiać się na każdym kolejnym oddechu i na każdej liczbie, robiąc każdy oddech z największą uwagą. Kiedy będziemy kontynuować tę praktykę, uparcie skupiając całą uwagę na każdym oddechu, wówczas to nasze wiadro stanie się tak pełne, a napięcie na powierzchni wody tak wielkie, że w końcu jedna mała kropelka wody spowoduje wielkie przelanie – albo ten nasz balon, dzięki nieustannej świadomości oddechu, będzie coraz to pełniejszy i pełniejszy i coraz to bardziej naprężony, aż wreszcie pęknie. Musisz oddychać w opisany sposób aż do nadejścia takiego momentu. Może tego dokonać każdy. Jest to normalna reakcja fizyczna; jeżeli będziemy tak właśnie wykorzystywać nasze ciało, rezultat będzie zawsze taki sam. Nie jest to kwestia myślenia pojęciowego ani coś, do czego mogą dojść tylko nieliczni. To proste równanie: jeżeli będziemy przez cały czas uważnie śledzić każdy oddech, dotrzemy do punktu, w którym wszystko „puści”.