W tym znaczeniu stan umysłu niemowlęcia można by uważać za religijny stan umysłu. Nauka mówi nam, że gdy dziecko osiąga wiek szesnastu miesięcy, poznaje, co to znaczy „jeden”. A potem, w wieku dwudziestu trzech miesięcy, potrafi zrozumieć, co znaczy „dwa”. Kiedy wie, co znaczy „jeden”, widzi jeszcze wszystko jako Amidę, jako Buddę. Bez względu na to, jak zła, czy jak dobra jest dana osoba i co złego czy dobrego uczyniła, małe dziecko postrzega każdego człowieka jako część owego „jednego”. Ale gdy dziecko zaczyna postrzegać dwie odrębne rzeczy, wszystko ulega podzieleniu. Od tej pory dzieci zostają poddane warunkowaniu, a w ich głowach zaczynają się pojawiać racjonalne myśli o przedmiotach. Zadaniem zazen jest sprowadzenie nas z powrotem do owego umysłu „jednego”, w którym to stanie postrzegamy wszystko jednakowo, bez pojęcia, że można wszystko rozdzielić na dwoje, bez racjonalnego, dualistycznego myślenia – a potem przenieść nas jeszcze dalej wstecz, do owego pierwotnego umysłu „zera”.
Buddyści często mówią, że wszyscy jesteśmy obdarzeni wielkim, okrągłym, jasnym, lustrzanym umysłem. Mamy umysł, który odbija wszystko, ale nie znaczy to, że nosimy gdzieś w sobie jakieś lustro. Chodzi o stan umysłu, w którym wszyscy trwamy od samego początku. Najgłębsza natura tego wielkiego, jasnego, lustrzanego umysłu jest taka sama, jak najgłębsza natura nowo narodzonego dziecka – wszystko odbijane jest dokładnie takim, jakie jest, na takiej samej zasadzie, jak lustro odzwierciedla wszystko, co się w nim pojawia, dokładnie takim, jakie jest, nie dodając do tego żadnego osądu, żadnej koncepcji ani żadnej opinii na temat odzwierciedlanego obrazu. Kiedy zaczynamy poznawać dalsze podziały, pojawiają się w naszej głowie coraz to nowe myśli, ale stan umysłu małego dziecka to właśnie ów jasny, lustrzany umysł.
Kiedy to mówię, wyobrażam sobie, że każdy zaraz sobie pomyśli: „Niemowlę! Co w tym takiego wspaniałego, mieć umysł niemowlęcia? Cóż to może pomóc w poprawie naszego społeczeństwa? Jak trwanie w stanie umysłu małego dziecka może w jakikolwiek sposób przyczynić się do rozwiązania takiej masy problemów, z jaką borykamy się w dzisiejszym świecie?”. Takie myślenie pojawia się wówczas, gdy mamy w głowie taką czy inną koncepcję. Ten wieczny hałas w naszym umyśle, na który nie możemy nic poradzić, podnosi się z każdą kolejną naszą myślą.
Ale mamy również ów umysł małego dziecka, który niczym lustro odzwierciedla wszystko bez dodawania do tego jakichkolwiek myśli czy osądów. Umysł ten nie ma pojęcia o tym, czy coś jest dobre czy złe. Ukazuje wszystko, co staje przed nim, dokładnie takim, jakie jest. I wszystko, co zostaje w tym lustrze odbite, zostaje odbite jednakowo. Nie odbija ono jednej rzeczy tak, a drugiej inaczej, myśląc, że pierwsza jest dobra, druga zaś zła. Nie pojawia się w tym miejscu żaden osąd – nie pojawia się koncepcja o postrzeganiu czegoś w specyficzny sposób: po prostu wszystko jest odzwierciedlane dokładnie takim, jakie jest.