Tymczasem trwał trening. W warszawskim klubie odbywały się ostatnie egzaminy zgłoszone do realizacji w grudniu, a pozostała grupa po prostu dalej ćwiczyła zaplanowany materiał. Po raz kolejny okazało się, że mamy bardzo zgraną grupę. Szczególnie wyróżniał się Szymon. To jeden z naszych najmłodszych uczestników zajęć.
To nie jest takie łatwe podejść do nauki strategii i taktyki walki (czytaj: samoobrony) kiedy jeszcze nie do końca czujesz, że świetnie poradzisz sobie znając techniki z najniższego stopnia. Jednak z Szymonem ćwiczenie to po prostu przyjemność. Na treningach Szymon pojawia się ze swoim tatą Jarkiem. To kolejny przykład, kiedy po latach ktoś powraca do treningu.
Zresztą sensei Mirosław i senpai Jan nie pytają, dlaczego? Wystarczy, że deklaracja zostaje uzupełniona, składki członkowskie regularnie opłacane i obecność na zajęciach? jest.
Czekamy na egzamin na 10 kyu Szymona i Jarka. Obaj znają materiał już bardzo dobrze. Może zdążymy zrealizować wszystko w styczniu.