Każdy szczegół jest istotny. To prawda, choć tak często pomijana wśród różnych instruktorów. Najczęściej ćwiczący skupiają się nad tym, jaki jest efekt działania i ile siły wkładają w każdą z technik wykonując ją podczas treningu „walki”.
Tymczasem istotą walki jest jej unikanie, a największym wyzwaniem jest jeszcze zasada, która pojawia się zawsze… może prawie zawsze. Brzmi ona następująco… minimum wysiłku, maksimum efektu. Oznacza to przede wszystkim, że technika nie jest pierwsza. Nigdy nie była pierwsza, albowiem zawsze pierwszy jest umysł. To co dzieje się w naszej głowie, kiedy pojawia się przeciwnik i jego akcje.
Zgodnie z teorią, zresztą prostą, nasza akcja jest reakcją na działanie przeciwnika. Tylko tyle, ze ta prosta formuła wymaga od nas bardzo ciężkiej pracy. Dystans, emocje, czas… czy chociażby uzbrojenie przeciwnika i to, czy jest jeden… a może wielu… to wszystko determinuje nasze działanie.
Zatem każdą formę obrony należy najpierw zrozumieć, a to znaczy, że poznać jej biomechanikę, dokładnie przeanalizować stan naszego umysłu, czyli jego reakcje na najprostsze działanie przeciwnika, a później ćwiczyć i powtarzać w nieskończoność. Wszak umiejętność samoobrony to nic więcej, jak nawyk ruchowy… ale ile pracy on wymaga, to już inna sprawa.
Zapraszamy na zajęcia do klubów w Płońsku, Warszawie i niedługo już w Łomży.